Saim wrote:Cześć! Nazywam się Saim, i urodziłem się w Australii. Studiuję językoznawstwo z językami polskim i hebrajskim na uniwersytecie w Barcelonie. Na początku studiowałem arabski i hebrajski, bo mnie interesowały języki semickie. Ale ostatecznie zrozumiałem, że na fakultecie* nie uczę się wiele arabskiego, również na moim fakultecie na zajęciach z(?) arabskiego uczą tylko gramatyki, a nie praktycznej wiedzy, w przeciwieństwie do zajęć z hebrajskiego i polskiego, na których myślę, że (na)uczyłem się więcej. Będę kontynuować naukę języka arabskiego, ale na prywatnych lekcjach, a nie na fakultecie.
A dlaczego polski? Więc, powiedziałem wam, że pochodzę z Australii, ale to nie jest cała opowieść. Moja mama jest Serbką, a tata Pendżabczykiem(?) (innymi słowi, człowiek z Pendżabu, regionu Azji południowej). Dlatego utożsamiam się jako Słowianin, i chcę się uczyć o innych słowiańskich kulturach poza serbskochorwacką [kulturą]. Ponadto, byłem na kursie serbskiego w Nowym Sadzie, a tam poznałem dużo Polaków który się uczyli języka serbskiego. Było mi miło, że Polacy uczyli się "mojego" języka (lepiej mówię po angielsku, ale bardzo się utożsamiam się z kulturą rodziny swojej matki), a częściowo dlatego też rozpocząłem naukę polskiego/zacząłem uczyć się polskiego. A potem w Barcelonie poznałem więcej Polaków, polski jest bardzo przydatnym językiem, wy Polacy jesteście wszędzie!
A zapomniałem powiedzieć że byłem też w Polsce. Najpierw byłem w szkole letniej języka polskiego w Krakowie, w pobycie u przyjaciela. On jest Katalończykiem, który uczy się języka polskiego ze mną na fakultecie. Potem przyjechałem do Wrocławia do przyjaciół, których poznałem na kursie serbskiego. Byłem też w Katowicach u jednej koleżanki, która mi (o)powiedziała o swojej tożsamości etnicznej i godce (godka to mowa albo język po śląsku). Mój przyjaciel z Katalonii był z nią solidarny i nawet kupił słownik mowy śląskiej. Zainteresowało mnie słowo gorole - słowo używane przez Ślązaków, mówiąc o Polakach. Przypominało mi o słowie xarnego w Katalonii i maketo w Kraju Basków, słowa ze znaczeniem "Hiszpan*, który nie utożsamia się z kulturą(?) katalońską/baskijską".
Dziękuję za przeczytanie, i mam nadzieję, że będę móc (mógł) uczyć się wiele polskiego na tym forum.
*Jak powiedzieć "człowiek narodowości kastylijskiej"? Kastylijec? Kastylian?
Saim wrote:Dziękuję bardzo xivrox! Bardzo szybko odpowiedziałeś! No tak, oczekiwałem wiele naleciałości z języka serbskiego, to normalne. Podoba mi się, że mówisz po serbsku i widzisz skąd mam błędy, a śmieszne, że kiedyś miałeś odwrotną sytuację/naleciałość ("interferencję" jest poprawne, ale brzmi zbyt formalnie, lub naukowo) z językiem serbskim (to hvala na...). Słuchałem wiele polskoserbskiego od moich kolegów z kursu serbskiego, i tak nauczyłem się wiele różnic między językami polskim i serbskim, i gdybym ich nie znał, miałbym więcej naleciałości.
Nie wiem czy chciałem powiedzieć utosżamiać się. Xarnego znaczy Kastylijczyk w Katalonii (czasami urodzony w Katalonii) który nie chce mówić po katalońsku i zawsze jest przeciw Katalonii (utożsamia się więcej z Hiszpanią pomimo miejsca urodzenia). Tu chodzi o słabą integrację imigrantów.
Przypomniało mi o słowie xarnego w Katalonii i maketo w Kraju Basków, słowa ze znaczeniem "Hiszpan, który nie integruje się z kulturą katalońską/baskijską".
Saim wrote:Dziękuję pittmirg. Przykro mi, że wcześniej nie odpowiedziałem, ale byłem zajęty a potem zapomniałem, że miałem taki plan czytania po polsku. Teraz myślę, że warto dużo czytać, a nie podkreślać wszystkawszystkie słowa, które nie znasz (tylko jak wydaje ci się, że są ważna ważne słowa). Teraz jestem w Polsce, więc myślę, że byłoby dobrzo, gdybym troszkę więcej czytał po polsku i napisał tutaj na Unilangu.
31 sierpnia, wyjechałem z Katalonii, i poleciłem z trzema kolegami Katalończykami do Poznania. W Poznanie tylko byłem kilka godzin ale to miasto mi się bardzo podobało. Kupiłem tam dwie książki, jedna za uczenie się języka ukraińskiego (dla Polaków) a druga prosty roman po czeszku dla obcokrajowców (z audio nagraniem ). Czesię się, że znalazłem tak dobry zasoby za te języki - mimo to, teraz trzeba koncentrować się na język polski, żeby skorzystać szansę ćwyczić, i żeby nie mieszać tyle nowe języki. Póżniej, jak lepsze mówię po polsku, będę dużo czytać i sluchać, żeby nauczyć się rozumieć inny słowiańskich języków.
Teraz jestem w drodze do Wrocławia i skorzystam WiFi w busie (kocham cię, PolskiBus! ), żeby pisać trochę po polsku. Jutro już mam test kwalifikacyjny za kurs, potem będę wiedzał na jakim będę poziomie (B2 abo B1, przypuszcam). Mam koledzy z Barceloni, którzy byli na B1 poziomie w ostatnim grudniu, a gorze mowią po polsku niż ja, więc mam nadzieję, że będę na B2 poziomie. Sam oszczędzałem pieniądze, żeby pojechać na kurs, więc chcę się nauczyć jak najwięcej. Na kursach w Nowym Sadzie dużo polepszyłem swój serbsko-chorwatski, a myślę, że będę mieć podobnopodobne doświadczenie we Wrocławiu.
Od moich kolegów z Katalonii, jeden będzie ze mną na kursie (on też studiuje język polski w tym samym uniwersytecie). Pozostałe dwa nie mówię po polsku, ale nauczyliśmy ich kilka słówa - np. dziękuję, ładny, proszę, do widzenia, cześć, i tak dalej. A stąd jedna zabawna anegdota - spróbowaliśmy nauczyć jednego kolegę wyrażenia miło mi, a prosiliśmy, żeby on to mówił do naszego kolegę z Krakowa, który się nazywa Michał. Spróbował, ale na końcu pomieszał to wyrażenie z imieniem naszego kolegi i powiedział Michał mi. Michał nam pokazał miasto, a też zrobiliśmy wakeboard z nim. To jest taki jeden sport, w którym się gra nad jezioro z deską i z linę. Było trudno zatrzymać się i nie spadać, ale mimo to, bardzo mi się podobało.
Saim wrote:Teraz sprobóję troszkę siebie poprawiać:
Saim wrote:Dziękuję pittmirg. Przykro mi, że wcześniej nie odpowiedziałem, ale byłem zajęty a potem zapomniałem, że miałem taki plan czytania po polsku. Teraz myślę, że warto dużo czytać, a nie podkreślać wszystkawszystkie słowa, które których nie znasz (tylko jak wydaje ci się, że są ważna ważne słowa). Teraz jestem w Polsce, więc myślę, że byłoby dobrzo dobrze, gdybym troszkę więcej czytał po polsku i napisał tutaj na Unilangu.
31 sierpnia (a nie lipca? ), wyjechałem z Katalonii, i poleciałem z trzema kolegami Katalończykami do Poznania. W Poznanie tylko byłem kilka godzin, ale to miasto mi się bardzo podobało. Kupiłem tam dwie książki, jedna jedną za uczenie się do nauki języka ukraińskiego (dla Polaków), a druga oraz/i/a także prosty roman prostą powieść po czeszku dla obcokrajowców (z audio nagraniem ). Czesię Cieszę się, że znalazłem tak dobry zasoby dobre materiały za te języki do tych języków - mimo to, teraz trzeba koncentrować się na języku polskim, żeby skorzystać wykorzystać szansę ćwyczićenia, i żeby nie mieszać tyle nowe języki tylu nowych języków. Póżniej, jak lepsze mówię będę lepiej mówić po polsku, będę dużo czytać i słuchać, żeby nauczyć się rozumieć inny słowiańskich języków inne słowiańskie języki.
Teraz jestem w drodze do Wrocławia i skorzystam z WiFi w busie (kocham cię, PolskiBus! ), żeby pisać trochę po polsku. Jutro już mam test kwalifikacyjny za kurs, potem będę wiedzał na jakim będę (jestem) poziomie (B2 abo B1, przypuszczam). Mam koledzy kolegów z Barcelony, którzy byli na B1 poziomie B1 w ostatnim grudniu, a gorzej mowią po polsku niż ja, więc mam nadzieję, że będę na B2 poziomie B2. Sam oszczędzałem pieniądze, żeby pojechać na kurs, więc chcę się nauczyć jak najwięcej. Na kursach w Nowym Sadzie dużo polepszyłem swój serbsko-chorwacki, a myślę, że będę mieć podobnopodobne doświadczenie we Wrocławiu.
Od Z moich kolegów z Katalonii, jeden będzie ze mną na kursie (on też studiuje język polski w tym samym uniwersytecie). Pozostałe dwaPozostałych dwóch nie mówię po polsku, ale nauczyliśmy ich kilka słówa - np. dziękuję, ładny, proszę, do widzenia, cześć, i tak dalej. A stąd jedna zabawna anegdota - spróbowaliśmy nauczyć jednego kolegę wyrażenia miło mi, a prosiliśmy, żeby on to mówił do naszego kolegęi z Krakowa, który się nazywa Michał. Spróbował, ale na końcu pomieszał to wyrażenie z imieniem naszego kolegi i powiedział Michał mi. Michał nam pokazał miasto, a też zrobiliśmy też wakeboard z nim. To jest taki jeden sport, w którym się gra nad jezioroem z deską i z linęą. Było trudno zatrzymać się i nie spadać, ale mimo to, bardzo mi się podobało.
Uwaga: polskie przymiotniki rodzaju nijakiego zmieniają się różnie od serbskich - nie ma -o (l.p.), -a (l.m.), lecz -e. W liczbie mnogej tylko się różnią rodzaji męskoosobowy i niemęskoosobowy - w języku serbskim rozkład rodzajów jest tak jak w liczbie pojedynczej (dlatego napisałem ważna słowa a nie ważne słowa).
Saim wrote:Teraz sprobuję przetłumaczyć jeden komentarz, który opublikowałem na Facebooku po serbsku.
(...)
[flag=]pl[/flag] Społeczeństwo to jedna stała straight parada. Zobaczmy media: teledyski (najnowsze hity: "whiggle whiggle whiggle" i "my anaconda don't want none if you ain't got buns") i filmy romantyczne są pełne paradowania heteroseksualizmu i heteronormatywności. Więc jak możesz powiedzieć "don't flaunt -either- in my face", kiedy już widzimy tyle paradowania przez heteroseksualistów, a tylko raz w roku przez homoseksualistów? Tego już nie zauważysz, bo to jest bardzo normalne i stałe (chyba lepiej: ciągłe w naszym społeczeństwie - a właśnie do tego służą gay parady, czyli, (to nie jest błąd, ale jest niepotrzebne) żeby ludzie widzieli, że ta orientacja w ogóle istnieje.
Ponadto, wcale się nie zgadzam, że to "bałkański" problem, albo że na Bałkanach nie można organizować gay parady - na całym świecie jest homofobia, więc wszędzie są potrzebne. Też nie chcę, żebyśmy się porównywali z zamkniętymi społeczeństwami jak Arabią Saudyjską, moim celem jest to, żeby na Bałkanach były otwarte i sprawiedliwe społeczeństwa.
Saim wrote:Bornirani antikomunizam – kužni zadah memljivih suterena
voron wrote:Saim wrote:Bornirani antikomunizam – kužni zadah memljivih suterena
I had to look up in the dictionary 3 words in this phrase: bornirani, kužni, memljivi. (I knew what kuga is, but I couldn't guess that kužni is the adjective from it).
Users browsing this forum: No registered users and 8 guests